Poglądy wyrażone na blogu są poglądami autora i nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska żadnych jednostek samorządowych ani państwowych.





niedziela, 23 czerwca 2013

Galerie, WOH-y i inne katastrofy - jak temat ma się po roku.

Jak z bicza strzelił

Mamy czerwiec 2013. Wstyd, ale rok upłynął mi daleko od kieleckich problemów... Jakbym przechodziła codziennie obok tych samych nierozwiązanych spraw.  Jakby każdy dzień nie przynosił niczego nowego w tym temacie. Aż w końcu miarka się (we mnie) przebrała. :)

Dworzec PKS sprzedany

Na jesień 2012 prezydent miasta Kielc zaproponował kupno PKS-u - tylko budynku i ziemi. Zgromadzenie wspólników PKS-u nie zgodziło się, w obawie, że miasto zniszczy firmę, a ludzie stracą pracę. Ogłoszono przetarg. Dla zapewnienia bezpieczeństwa firmy PKS S.A., a przede wszystkim dla utrzymania funkcji dworca w pierwotnym kształcie, przystąpiono do sporządzenia miejscowego planu dla tego terenu. W projekcie planu, w kilku miejscach zaznacza się, że nie zezwala się na rozbiórkę dworca. Projekt planu przewidział też miejsce na usługi handlu, przy założeniu, że nie będą one zakłócać działaniu dworca. Miasto postawiło więc jasne zasady potencjalnemu właścicielowi. To bardzo się chwali (z Plazą już miałam inne wrażenia).

Na początku tego roku w wyniku przetargu, PKS został zakupiony przez spółkę PKS2. W mediach można było niemal codziennie (do dzisiaj) przeczytać o wspaniałomyślności nowego właściciela. Publikowano wizualizacje nowego dworca. Publikowano wywiady z nowym właścicielem. I każdy, każdy odebrał wrażenie, że wspaniała spółka z Warszawy ratuje ten "koszmarny", "syfiasty", "brudny" dworzec, którego nikt nie chciał kupić... Przepraszam jeśli ktoś się poczuje urażony. Może i akapit poniżej, to będzie tekst w stylu kitchen-table-talk, ale muszę. W końcu to nie gazeta- tylko blog:
Przeciętny Kowalski nienawidzi budynków, które postawiło pokolenie jego rodziców. Tak było od zawsze. Przeciętny Kowalski nie studiuje historii miejsca, nie wie co się kryje pod tą warstwą brudu i syfu. Na przeciętnym Kowalskim wizualizacje nowego dworca może i robiły wrażenie - nowoczesna bryła, NOWA linia, NOWA galeria...

Czego media nie powiedziały od razu, a powinny

Dlaczego mogę mieć pretensję do naszych lokalnych gazet i radio?
W pierwszej kolejności, jeśli nie miałabym zielonego pojęcia nt. architektury poszłabym z tą wizualizacją do pierwszego lepszego architekta. Każde stowarzyszenie, każde towarzystwo architektów wypowiedziało się na temat nowego dworca negatywnie. Powód - nie jest możliwe, aby konstrukcja budynku została nienaruszona. Przy zabudowaniu zaproponowanym przez spółkę PKS2 z dotychczasowego budynku zostałaby ATRAPA kopułki dotychczasowego dworca. Reszta zostałaby rozebrana do fundamentów. Po drugie - i o tym była mowa w mediach po pierwszych ochach i achach - nie jest możliwe utrzymanie okrężnego ruchu dworca, dzięki któremu ruch pieszy nie był przecinany ruchem kołowym. Po trzecie - nikt nie wysilił się na przedstawienie "sylwetki" nowego inwestora. Spółka PKS2 należy do grupy kapitałowej Retail Provider. Efekty przeprowadzonych działań tej grupy na dworcach możemy odnaleźć w internecie: http://www.propertynews.pl/centra-handlowe/immofinanz-pomoze-zbudowac-centrum-handlowe-w-olsztynie,11246.html. Czytamy, że w ramach inwestycji Nowy Dworzec Olsztyn powstanie centrum handlowe o powierzchni 45 tys. mkw., w którym znajdzie się 180 punktów handlowo-usługowych oraz 7-salowe kino. Grupa zakupiła też między innymi dworzec w Siedlcach. Zbuduje tam galerię handlową o powierzchni około 4 tys. mkw. Ponadto spółka planuje tam realizację galerii handlowej z funkcjami dworcowymi o powierzchni 15 tys. mkw., która będzie zlokalizowana na odrębnej działce przy ulicy Partyzantów.
Początkowo nie było o tym mowy w ogóle. Ktoś tam napisał, że architekci kieleccy są przeciwni, ale nie było słowa o tym dlaczego. Jakby architekci kieleccy krytykowali pomysł co najmniej z zawiści.
Kiedy już ratusz potraktował sprawę jak życiową misję, w prasie ukazało się kilka sensownych artykułów. Ale cóż, wyglądały trochę jak "sponsorowane". Nie czułam absolutnie jakiejś refleksji, jakiejś dociekliwości od strony naszych dziennikarzy.

Pracownicy, ratusz i inwestor

Nie będę rozwodzić się nad historią dworca, nad jego genialnym założeniem, nad fantastycznym pomysłem, nad nagrodami jakie otrzymali autorzy projektu, nad perypetiami związanymi z budową i zdobywaniem materiałów w czasach kiedy nic nie można było zdobyć. Trapi mnie, że załoga kieleckiego dworca nie potrafiła się na ten temat rozwodzić, kiedy przytrafił im się kupiec. Ludzie tak bardzo obawiali się o utratę pracy. Nie było miejsca na dumę, że pracuję się w miejscu wyjątkowym, z historią, z duchem. Podobno wszyscy w obawie przed wywaleniem z roboty poparli nowego właściciela. Nowa galeria miała im zapewnić pracę. Nie rozumiem toku myślenia tych ludzi. Do obsługi dworca w kształcie zaproponowanym przez PKS2 potrzebny był co najwyżej serwis do kasy biletowej. Dworzec zakładał stanowisko, na którym miałyby się zatrzymywać i z którego odjeżdżałyby autobusy, bez zaplecza technicznego, bez parkingu, bez kas biletowych. Co zostaje z dworca? Przystanek. Po co więc jest tam dotychczasowa załoga? Nie jest im w ogóle potrzebna.
Może jestem w będzie? Może ktoś mi wyjaśni, że było inaczej? Proszę.
Wracając do linii ratusz-inwestor.
PKS sprzedany. Plan miejscowy w projekcie - jeszcze nie uchwalony. Ustawodawstwo pozwala zasądzać plan w części i w całości (nawet jeśli plan był już częściowo sądzony, może do sądu trafić ponownie i tak w nieskończoność). Możemy się więc sądzić z właścicielem latami. On ma pieniądze. Urząd ma czas. Co z tego będzie miało miasto? Oprócz tego, że się "nie damy"? Mam wizje ogrodzonej posiadłości w centrum miasta. Blaszanym, pozaklejanym ogłoszeniami ogrodzeniem. A wewnątrz ogrodzenia -ruina dworca.
Dla pocieszenia dodam, że nie jest łatwo zrujnować budowlę. Dworzec został wykonany z doskonałej jakości betonu.

Co nam zostaje

Jestem już u sedna. :) Jakby odjąć całą otoczkę pozorów, zostaje nam GALERIA. Kolejna. W Echu ostatnie piętro już prawie całe zamknięte.. W Koronie też dzikich tłumów zakupowiczów nie obserwuję. Zastanawiałam się co u licha przyciąga do nas kolejnych chętnych inwestorów do budowy galerii. Jeszcze łudziłam się, że spółka PKS2 przeliczy sobie jeszcze raz popyt na takie obiekty, że nie wpłaci zaliczki, że się wycofa. Jak im się to opłaca?
Budowa nowego obiektu handlowego to ponoć łatwizna i w dodatku tania. Buduje się tanim kosztem moloch, owija byle czym, żeby cieszyło oko poniżej-przeciętnego Kowalskiego i mamy galerię. Następnie wynajmujemy firmę, która będzie odpowiadać za wynajem powierzchni do sprzedaży. Firma ma deadline, musi się spinać. Umowy podpisuje się na 5 lat. Płaci się krocie. Umowy zerwać się nie da.  Handel może padać. Kupców może nie być. Ale przez kilka lat gotówka z wynajmu wpływa. Jak biznes padnie, to zawsze zostaje nam ziemia w środku miasta.

Nigdy nie pracowałam w korporacji, ale ponoć niektóre firmy mają obliczony zysk po 8 latach funkcjonowania (Play). Przez 8 lat dyktują ceny na rynku, przyciągają klientów, wciągają celebrytów do współpracy w reklamie. A po 8 latach zmieniają politykę i zaczynają dopiero ciągnąć zyski.

Inicjatywy

Przyjęłam kompletnie bierną postawę. Niby co ja mogę zrobić? Na szczęście inni tak nie myślą. Mamy w Kielcach wspaniałych ludzi. Serio. Akcja zwaliła mnie z nóg.
Największą akcję przeprowadzono na FB. Fanpage "Ocalmy dworzec autobusowy PKS w Kielcach" zgromadził już prawie 400 osób. Na stronie można znaleźć ciekawe informacje dotyczące historii budowli i jego otoczenia oraz najświeższe informacje dotyczące całej sprawy.
https://www.facebook.com/pages/Ocalmy-dworzec-autobusowy-PKS-w-Kielcach/627831747230441?fref=ts
Jedną z najważniejszych akcji przeprowadzonych przez Fanpage było zmobilizowanie mieszkańców do przesyłania uwag dotyczących projektu planu.
Pierwszy raz do ratusza wpłynęło ok 70 "uwag" dotyczących projektu planu. Uwagi miały charakter bardziej wniosków, bo popierały projekt planu (więc nie będą chyba podlegały rozstrzygnięciu). Myślę, że to bardzo podniosło na duchu projektanta planu - Pana Jacka Nowakowskiego, który w sprawę jest niezwykle zaangażowany. Głos mieszkańców ma też ogromne znaczenie przy "przetargowych" rozmowach z inwestorem.
Ponieważ żaden plan p.Jacka nigdy nie został uchylony (nie znaleziono nigdy, żadnych uchybień - tak, tak niesamowite),  zostaje też nadzieja, że wiedza i doświadczenie tego architekta nie pozwolą zrealizować zamierzeń inwestora w przedstawianych przez niego wizjach.
Kibicuję grupie Souunajs. Dzięki nim mamy już koszulki T-shirt z nadrukiem spodka i wlepki "nie pozwólmy mu odlecieć" www.souunajs.pl. Bardzo fajny pomysł, design i wykonanie. Można się teraz bardzo dumnie prezentować.
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.573924112642112.1073741831.421173047917220&type=1


Kamyk